Sesje noworodkowe zawsze należały do moich ulubionych. Bardzo lubię te małe okruszynki, ich meszek na ramionkach, kikuty zamiast pępuszka czy łuszczącą się skórkę na nóżkach. Maluchy takie zazwyczaj przesypiają cała sesję, łatwo je wówczas ułożyć i obfocić z każdej możliwej perspektywy. Sprawy jednak czasem się komplikują, gdy maluszek taki nie chce spać, wówczas trzeba trochę improwizować... :) Hania i jej najbliżsi !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz